pigeon

Ostatnia, VII sesja rady Miejskiej w Nowogrodźcu z dn.27 lutego pokazała zaskakujący paradoks zawarty w nazwie Klubu Radnych „Pokój i dobro”. Im więcej na ustach wzniosłych haseł, tym mniej realizacji ich w rzeczywistości. Radni z cytowanego klubu zaczęli zachowywać się jak totalna opozycja, jaką znamy z TV. Krytyka wszystkich i wszystkiego i niestety nic więcej. W czasie obrad radny Kazimierz Czerniak przeczytał pismo podpisane przez radnego Krzysztofa Sadowskiego z siedmioma pytaniami.  Odpowiedzią na nie zajął się przewodniczący Łukasz Izydorczyk, do którego były adresowane. Sześć z tych pytań miało bardziej lub mniej logiczne podłoże. Siódme pytanie, a raczej żądanie, niestety obnażyło intencje Klubu idącego z hasłem krzewienia dobra i pokoju. Usłyszeliśmy szokujący wniosek o rozwiązanie umowy zlecenia radnego Michała Sudoła z GCKiS na podstawie art.24 e Ustawy o samorządzie gminnym. Wspomniany artykuł brzmi:            ”  Art.24e.1. Radni nie mogą podejmować dodatkowych zajęć ani otrzymywać darowizn mogących podważyć zaufanie wyborców do wykonywania mandatu zgodnie z art.23a ust.1.                                                             2.Radni  nie  mogą  powoływać  się  na  swój  mandat  w związku  z podjętymi dodatkowymi  zajęciami  bądź  działalnością  gospodarczą  prowadzoną  na  własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami.”                    Konia z rzędem temu kto mi udowodni jak bycie trenerem drużyny dzielnych piłkarzy, a raczej narybku piłkarskiego, może podważać zaufanie wyborców? Jak radny Sudoł powołuje się na swój mandat na treningach? Czy fakt pozostania radnym ma rujnować karierę i rozwój zawodowy? Czy panowie pisząc to kuriozalne żądanie, aby jeden z najlepszych trenerów, młody, lubiany, profesjonalnie przygotowany nauczyciel i trener rozwiązał umowę i przestał być trenerem? Czy panowie się nie zapomnieli w krzewieniu dobra i pokoju? O czyje dobro tak walczycie, bo chyba nie o dobro dzieci z Nowogrodźca? Czy drużyna małych piłkarzy ma podzielić los sekcji tenisa stołowego z Gierałtowa?

Panowie, brzydko się bawicie. Dopóki Wasza działalność nie przekracza ram przyzwoitości, wiele poczynań można uznać za walkę polityczną. Kiedy w grę zaczyna wchodzić dobro dzieci, radzę się zastanowić. Z kim chcecie walczyć i czy na tym najbardziej nie stracą ci, o których najbardziej nam chodzi? I co na to rodzice małych sportowców?

 

Ważne: strona wykorzystuje pliki cookies. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close